maly turnieje
NOWE STROJE - NOWA JAKOŚĆ
W zeszłym tygodniu, w końcu dojechały nowe stroje. Czekaliśmy na nie ponad rok. Dlaczego tak długo? To wie tylko Grzeniu. Gdy poprosiliśmy go, by wszystko wyjaśnił odesłał nas w diabły. Nie miał ochoty się tłumaczyć. Nieważne. Może kiedyś zagadka zostanie wyjaśniona. Najważniejsze, że już je mamy.
8 września 2024 roku pojechaliśmy do Górzycy na amatorski turniej "Bez granic" o puchar Wójta gminy Górzyca i zaprezentowaliśmy tam nasze nowe stroje. Wcześniej byliśmy rozpoznawalni z daleka, bo nasze koszulki w kolorze fuksji (dla mniej zorientowanych: różowym) przyciągały wzrok wszystkich. Teraz, tuż po wyjściu z szatni w nowych strojach, od razu zostaliśmy otoczeni przez kibiców i zarzuceni pytaniami o nowe szaty. Zainteresowanych odesłaliśmy do Grzenia, który odpowiadał na trudne pytania przez... jakieś 3 minuty. A potem już rozpoczęliśmy rozgrywki.
Na inaugurację pokonaliśmy mocną ekipę Parkowej z Górzycy. Już w pierwszej akcji meczu, po wypuszczeniu przez Mosesa, urwał się Kwasek i po dobiegnięciu w pobliże bramki, strzelił w krótki róg nie do obrony. Parkowa nie jest "chłopcem do bicia" i o tym wiedzieliśmy. Dlatego też cofnęliśmy się, by skupić szeregi w obronie i ewentualnie nastawić się na kontry. Chłopaki z Górzycy kilka razy zamknęli nas w zamku i kilka razy wykiwali. Strzelali też celnie, ale Kąkol wszystko łapał. Zapewne miał w pamięci wcześniejszy turniej, w którym nic nie bronił, a to mu bardzo ciążyło i kołatało negatywne myśli w głowie. Po kilku efektownych paradach i obronach nabrał takiej pewności, że wszyscy byliśmy zaskoczeni jego formą. Dopingowaliśmy go też my, a on sam głośno jeszcze siebie motywował: "Murwa kać! Panowie! Jest forma! Jest moc! Ja pier..lę! Jedziemy!" No i pojechaliśmy. Do przodu. Do ataku. Pressingiem. Za chwilę odebraliśmy piłkę i szybko uruchomiliśmy jedną z wielu kontr. Tym razem Kwaskowi zaasystował Lupi i mieliśmy dwubramkową zaliczkę. Kontrolowaliśmy przebieg meczu i wiedzieliśmy, że wygramy. W końcówce, przy przeprowadzaniu zmiany, zamieszaliśmy na boisku składem i straciliśmy gola. Kąkol nie był pocieszony. Grzeniu go jednak pocieszył mówiąc: "Ale broniłeś! Lepiej niż wczoraj w barze. Mówię prawdę. "
Drugi  mecz zagraliśmy z Metal Art Krześnica. Do tej pory mieliśmy z nimi ujemny bilans. Przegraliśmy dwa razy i wygraliśmy raz. Początkowo obie drużyny się badały i rozgrywały piłkę na swoich połowach. Taktyka metalowców szybko została przez nas rozpoznana. Oni ze swojej połowy robili wrzutki na napastnika. W rywalizacji z Lupim, Ławrynem czy też Juniorem nie miał żadnych szans. Albo był wyprzedzany, albo wypychany i piłki nie dostawał. My za to byliśmy skuteczni do bólu. Moses i Kwasek robili z przodu taki wiatr, że obrońcy nie wiedzieli za kim biegać i kogo kryć. Współpracowali ze sobą perfekcyjnie i strzelili 3 bramki. Zaczął Kwasek, potem Moses i znowu Kwasek. Niestety, w końcówce znowu odpuściliśmy i dostaliśmy 2 gole. Przy pierwszej bramce metalowiec przeszedł między Dafim i Juniorem, i w długi róg posłał piłkę. A drugiego gola nie wyciągnąłby nikt. Rozgrywający Krześnicy, który ostatecznie został królem strzelców, posłał czyściutką bombę w samo okienko Kąkola. Grzeniu po meczu pocieszał Kąkola takimi słowami: "Nie martw się, puściłeś najpiękniejszą bramkę turnieju."
Na ostatni mecz wyszliśmy podbudowani dwoma zwycięstwami i chcieliśmy podtrzymać dzisiejszą, zwycięską formę. Tym bardziej, że z drużyną Galacticos, nieważne czy z Madrytu czy z Lasek Lubuskich, nigdy nie straciliśmy nawet bramki. I ten mecz cały czas mieliśmy pod kontrolą. Rozgrywaliśmy piłkę od obrony. Graliśmy szeroko, uruchamiając na skrzydłach Dafiego lub Ławryna. Z tyłu obronę trzymał Lupi i Junior. Zaraz, zaraz. Lupi już poleciał do przodu. Będzie atakować. Niech ma. W środku na zmianę grali Żaba z Olesiem. Z przodu rozpychali się Moses i Kwasek. Tylko Kąkol nie miał nic do roboty. No i Grzeniu, ale on dziś zagrać nie mógł. Lekarz zabronił. Za to wykonał świetną robotę jako kierownik. Atakowaliśmy spokojnie i dokładnie rozgrywaliśmy piłkę. W tym meczu kilka razy zamknęliśmy przeciwnika na ich obronie i co rusz strzelaliśmy. Oni bronili rozpaczliwie i wybijali na auty i rogi. Po jednym rogu jednak padli. Oleś posłał szczura tuż przed bramkarzem. Bramkarz się rzucił ale piłki nie sięgnął, a zamykający Ławryn dokładnie przymierzył do pustej już bramki. Galacticosiane ruszyli do odrabiania strat, ale nie zaskoczyli nas niczym. Nie potrafili przejść naszych obrońców, a jeśli zdołali oddać strzał, to Kąkol łapał lewą ręką. W kolejnych akcjach mogliśmy podwyższyć prowadzenie, ale najpierw Kwasek uderzył z zerowego kąta zamiast podać do samotnie ustawionego przed bramką Olesia. I za to dostał jazdę od kierownika. Potem nie wykorzystał karnego i w nagrodę został zdjęty z boiska. Lupi z przodu szałał, ale nie potrafił zachować zimnej krwi w kilku sytuacjach. Za to Moses, od razu po wejściu z ławki rezerwowych wykorzystał dokładne podanie Żaby i podwyższył wynik. Gdy zbliżała się ostatnia minuta turnieju, Kwasek zrehabilitował się kończąc indywidualną akcję. I choć strzelił w dzisiejszym turnieju 5 goli, to musi poprawić widzenie boiskowe i wyrobić u siebie instynkt asysty. A po meczu Grzeniu pocieszał zapłakanego ze szczęścia Kąkola: "No i co się marzesz? Broniłeś całkiem nieźle."
Nowe stroje spowodowały, że zagraliśmy prawie perfekcyjny turniej. A zamieszani w to zostali: Kąkol, Dafi, Lupi, Ławryn, Górek Junior, Żaba, Oleś, Kwasek, Moses i Grzeniu, który wspaniale kierował drużyną. Podsumowując, pierwszy raz w tym roku wygraliśmy turniej i to bez straty punktów, a w nagrodę otrzymaliśmy Przechodni Puchar Wójta Gminy Górzyca, którego będziemy bronić za rok. Dodatkowo, najlepszym zawodnikiem turnieju uznano Piotra Kwaśniewskiego, naszego jednego z trzech nowych oldBOYS-a. Drugie miejsce zajęli Metal Art z Krześnicy, trzecie Parkowa z Górzycy, czwarte Galacticos z Lasek Lubuskich, a ostatnie Żywczyki z Górzycy, którzy na turniej nie dojechali.
I jeszcze jedno, o czym należy napisać drukowanymi literami. Bez nich nie byłoby nowych strojów. Brawa dla firmy DESMOND Spedycja i Logistyka oraz dla firmy Q Service Castrol WULMAR MARCINIAK sp. z o.o. To oni byli fundatorami strojów, a Oleś tylko zwizualizował fantazje Grzenia.
WYNIKI:
oldBOYS Słubice - Parkowa Górzyca 2:1 (Kwasek 2)
Galacticos Laski Lubuskie - Metal Art Krześnica 1:1
oldBOYS - Żywczyki Górzyca 3:0 (wo)
Parkowa - Galacticos 1:0
Metal Art - Żywczyki 3:0 (wo)
oldBOYS - Galacticos 3:0 (Ławryn 1, Moses 1, Kwasek 1)
Galacticos - Żywczyki 3:0 (wo)
Parkowa - Metal Art 2:5
oldBOYS - Metal Art 3:2 (Kwasek 2, Moses 1)
Parkowa - Żywczyki 3:0 (wo)