maly turnieje
GRZENIU THE BEST - CHARYTATYWNY DLA NAS
Fundacja GRUPY Pomagamy w dniu 5 września 2020r. zorganizowała turniej charytatywny. Wzięliśmy w nim udział, a jakże, tym bardziej, że niejednokrotnie pomagaliśmy ludzion w potrzebie. Pomoc pomocą, ale turniej turniejem.
WSTĘP I DEDYKACJA
Turniej został zorganizowany przez słubicką fundację, która bardzo prężnie działa na lokalnym rynku i nie tylko. Są bardzo aktywni i skuteczni. Dlatego pojawiają się też w świecie sportu, bowiem skuteczność ich działań stoi w symbiozie z rywalizacją sportową. Dziś pokazali, że potrafią nie tylko pomagać, ale także zorganizować turniej na wysokim poziomie. Dziękujemy.
ROZDZIAŁ PIERWSZY
Ekipa pod nazwą "Streetfighters" była pierwszą przeszkodą, którą zamierzaliśmy pokonać. Łatwo nie było, bo wśród nich znalazło się kilku zawodników z pojęciem, no i też technicznych. Byli jednak też tacy, co popełniali błędy. I pierwszy ich błąd, a konkretnie ich bramkarza wykorzystał Moses. Przeczytał podanie, przechwycił piłkę i strzelił pierwszego swojego gola. W obronie musieliśmy sie trochę nagimnastykować, bo techniczni próbowali nas robić. W końcu się im to udało. Tym razem błąd popełnił nasz Kwiczoł i straciliśmy bramkę. W naszym zespole gra jednak Grzeniu. Nie jest to lis pola karnego, ale zawsze przeszkadza i często się dobrze ustawia. I tak zrobił w ostatniej minucie meczu. Czekał, aż mu ktoś poda piłkę, a gdy już Go zauważył partner z drużyny, padł gol. Przyjęcie, strzał pod nogami bramkarza i zwycięstwo.
ROZDZIAŁ DRUGI
Grupa Pomagamy jest drużyną amatorską i jak sama nazwa wskazuje, pomaga wszystkim. Tym razem to jednak my postanowiliśmy im pomóc. Przez "niekonwencjonalnie popełnione błędy w obronie" pomogliśmy strzelić sobie trzy gole. Wszak mecz był pod kontrolą, to należało się w nim pobawić. Najładniej zabawił się Grzeniu, bo przy wszystkich strzelonych przez nas golach miał udział. Asystował pięciokrotnie. Dlaczego organizatorzy nie fundują nagród dla "asystentów"?
ROZDZIAŁ TRZECI
Na kolejny mecz w zielonych strojach wyskoczyla na nas ekipa Odry Pławidło. Miało być spacerowo, ale nie było. Chociaż z początku wszystko się układało i Moses zrobił dwie bramki, to na dwie minuty przed końcem meczu już remisowaliśmy. Tym razem w bramce dwukrotnie został zaskoczony Górek. Z poprzedniego rozdziału wiadome jest, że Grzeniu potrafi się tak schować między obrońcami, że Go nie widać. Ale Oleś widzi zawsze. On wie, że w końcu Grzeniu ruszy i wystawi się tak, by sfinalizować akcję. Krótki zwód, przyśpieszenie i dogranie do egzekutora ostatnich sekund. Kolejna wygrana dzięki Grzeniowi.
ROZDZIAŁ CZWARTY
Wyjście z grupy już mieliśmy, ale "profesjonaliści" idą za ciosem i nie chcą oddawać meczu. Chyba, że się nie da. Ale w tym meczu nie dało się dać tak, by się dało nie wygrać. Ostro grający przeciwnik trafił na nasz spokój i kontrolę w obronie. A tam królowali Dziubek i Sołtys. Jeden wysoki i szybki, drugi duży i silny. Razem stworzyli przeszkodę nie do przejścia, a gdy już piłkę zabierali, szybko uruchamiali przód i nie martwili się o wynik. Bo tam był Grzeniu, który dogrywał do Mosesa - króla strzelców całego turnieju. Dwa razy dograł Grzeniu, dwa razy strzelił Moses.
ROZDZIAŁ PIĄTY
To już półfinał i trochę sparaliżowane nogi. Było kilka sytuacji do strzelenia gola, ale bramkarz "Siedmiu dziewcząt z Albatrosa" znał się na swojej robocie. Po przeciwnej stronie stał Pałka, który chyba też się znał. Nie wiadomo jednak na czym, ale gola nie puścił. Dwanaście minut nie przyniosło rozstrzygnięcia i strzelaliśmy karne. Pierwszą kolejkę przegraliśmy, bo Olesiowego karnego bramkarz wyłapał, a Grzeniu był o włos od obrony karnego, ale piłka po strzale w słupek uderzyła w jego plecy i wpadła do bramki. Drugą kolejkę wygraliśmy. Dziubek prawie rozerwał siatkę, a Grzeniu strzał przeciwnika wzrokiem odprowadził na słupek. W trzeciej kolejce nikt nie strzelił i o wejściu do finału zadecydować miały karne do pierwszej pomyłki. Sołtys uderzył pewnie myląc bramkarza, a Grzeniu pewnie wzrokiem zmylił strzelca, że ten mu podał prosto w ręce. I weszliśmy do finału.
ROZDZIAŁ SZÓSTY
Deju vu. Graliśmy z nimi dziś pierwszy mecz. U nas bez zmian, u nich nastąpiły. W końcu błysnął Żaba. Miał udział przy pierwszym golu Mosesa. Miał też udział przy golu Olesia, którego sędzia z niewiadomych powodów nie uznał. Rzekomo wznowił aut z boiska. Po chwili jednak zaliczył swoją bramkę. Wrzucił z autu (spoza boiska) w kierunku bramki, a tam wespół w zespół przeciwnik sam gola strzelił. Na najpięknięjszą akcję naszego zespołu musieliśmy zaczekać do finału. Ale po to gra się w finale, by w nim pokazać kunszt w zdobywaniu bramek. Żaba wrzucił piłkę na długi słupek. Tam był Grzeniu, który główką odegrał ponad bramkarzem do Mosesa, a ten strzałem (również) głową dał do pustaka. Na koniec swoją obecność w turnieju zaznaczył Pałka. Obronił dwa groźne strzały i jeden niegroźny wpuścił. I już. Wygraliśmy.
EPILOG
Była mowa o królu strzelców. Wg turniejowych protokolantów, i Moses, i Maku strzelili po siedem goli. Wg naszego spisu Moses miał o dwie bramki więcej. Niestety, nie dało się tego udowodnić i zarządzono dogrywkę w postaci karnych. Moses przegrał, ale dla nas jest królem strzelców. Kwiczoł, Górek, Pałka, Dziubek, Sołtys, Oleś, Żaba, Grzeniu, Moses. Niezwyciężona dziś ekipa. Pięć wygranych, jeden remis ze zwycięskimi karnymi i król strzelców. To nasz bilans. I ON. Ten jedyny. Najlepszy. MVP turnieju. Strzelał, podawał i bronił. Kto? GRZENIU!!!
wyniki:
oldBOYS - Streetfighters 2:1 (Moses, Grzeniu)
Pomagamy - oldBOYS 3:5 (Moses 3, Oleś 2)
oldBOYS - Odra Pławidło 3:2 (Moses 2, Grzeniu)
oldBOYS - Euroinstal 2:0 (Moses 2)
półfinał:
Albatros - oldBOYS 0:0 (karne 1:2)
finał:
oldBOYS - Streetfighters 3:1 (Grzenu, Żaba, Moses)