maly turnieje

I LOVE LUBNIEWICE

W sobotę, 6 lutego 2016r. zagraliśmy w Lubniewicach w XV turnieju OLD BOY. Turniej obsadzony był 7 drużynami, co wymusiło granie systemem "każdy z każdym". Po rozegraniu wszystkich meczów okazało się, że są 2 zespoły, które nie doznały porażki, a na dodatek nikt nie pokonał ich bramkarzy. Ewenement w skali turniejowej historii.

Na pierwszy mecz wyszliśmy mocno zmotywowani, bo ostatnio nie szło nam najlepiej. Po krótkim rozpoznaniu przeciwnika przystąpiliśmy do ataku i Lupi strzelił gola. Chociaż na raty, to jednak gol został uznany. Po chwili, po precyzyjnym strzale obok słupka, bramkę dołożył Oleś i Drogomin mieliśmy za sobą.

W kolejnym meczu czekał na nas, już rozgrzany dwoma zwycięstwami, zespół z Sulęcina. Potwierdzili, że są mocni. Generalnie przeważaliśmy i mieliśmy kilka sytuacji pod ich bramką, ale szczęścia brakowało. Najlepszą szansę zmarnował Oleś, który otrzymał prezent i... się zagotował. Miał przed sobą tylko bramkarza, ale zapomniał co ma zrobić, a po chwili piłkę odebrali mu obrońcy. Była jeszcze jedna stuprocentowa okazja, jednak Oleś zagrał zbyt mocno, by Piotrek mógł w porę nastawić precyzyjniej stopę. Piłka minimalnie przeszła obok słupka.

Krzeszyce należały do najsłabszych drużyn, ale w trakcie meczu nic nam nie wychodziło. Choć atakowaliśmy non stop, to dobrze zorganizowana obrona nie pozwalała na wiele. Chyba nie podeszliśmy do tego spotkania zbyt poważnie i mecz pewnie wygraliśmy... już przed meczem. Dobrze, że w ósmej minucie nastąpił przełom i książkowo wykonana akcja zakończyła się zdobyciem zwycięskiego gola, a jego autorem był Grzeniu, nasz najaktywniejszy zawodnik.

W końcu Witnica. Na te mecze wszyscy czekają z niecierpliwością, bo zawsze jest ciekawie. Tym razem zaczęliśmy szybko i skutecznie. Po minucie już prowadziliśmy. Za sprawą dokładnego podania Olesia, Grzeniu brzuchem wepchnął piłkę do siatki. Po chwili podwyższył Lupi, który przechwycił piłkę pod naszą bramką i dobiegł z nią aż do bramki przeciwnika, po czym mocnym strzałem "z czuba" pokonał bramkarza Witnicy. Mając dobry wynik, byliśmy w uprzywilejowanej sytuacji. Mogliśmy grać z kontry. Meczu przegrać już nie mogliśmy, bo zagraliśmy w duchu fair-play. Gdy sędzia się pomylił, przyznaliśmy się do dotknięcia piłki i Witnica dostała rzut rożny. Niestety, w sytuacji odwrotnej koledzy z Browaru się nie przyznali i nie oddali nam naszego autu. Nieładnie.

Nastał czas na gospodarzy. Bardzo niewygodna drużyna, bo szybka i młoda. Ich atuty jednak nas nie odstraszyły i zmieniając taktykę z ofensywno-obronnej na ofensywno-ofensywną, rozprawiliśmy się z ekipą Lubniewic. Najpierw dobrą skuteczność potwierdził Lupi i strzałem pod poprzeczkę otworzył wynik. W obronie pewnie rozbijaliśmy kontrataki przeciwnika i Topek z nudów prawie zasnął w bramce. Strzeliliśmy też gola ze stałego fragmentu gry. Z rogu mocno piłkę zagrał Pałka, a w tłoku najlepiej znalazł się Grzeniu i zdobył gola. Kolejna wygrana była nasza.

Przed ostatnim naszym meczem, swój ostatni mecz grała ekipa z Sulęcina. Spokojnie wygrali i czekali na ilość strzelonych przez nas bramek. Mimo, że dopingowali panów z Trzemeszna, zagraliśmy koncertowo. Wściekły Grzeniu i agresywny Lupi, co chwilę zabierali piłkę obrońcom i strzelali w światło bramki. Mały, ale za to zwinny bramkarz nie chciał dać się pokonać. Gdy jednak Oleś zdobył gola, to lawina ruszyła i bramki dołożyli jeszcze Grzeniu, Pałka, Piotrek i trzykrotnie Lupi, który dopiero w tym meczu został królem strzelców całej imprezy.

Ciężki orzech do zgryzienia mieli organizatorzy, bo jeśli o miejscu w tabeli (przy równej ilości punktów) decyduje bilans bramkowy, to przy wyborze najlepszego bramkarza, już tak łatwo nie jest. Było dwóch, którzy nie wpuścili żadnej piłki do bramki. Włodarze zawodów uznali jednak, że uhonorują tego, którego drużyna zajęła wyższe miejsce. Tym sposobem Topek otrzymał statuetkę najlepszego bramkarza. Tak więc w Luniewicach zgarnęliśmy całą pulę, właściwie prawie całą. Nie zabraliśmy ze sobą statuetki dla najstarszego uczestnika turnieju, bo nie było wśród nas zawodnika mającego 67 lat. Tak, tak!!! Pan Ryszard Dominik z Drogomina biegał po boisku w takim właśnie wieku. No cóż, musimy grać jeszcze ze 20 lat, by mu dorównać.

Graliśmy w składzie: Topek, Pałka, Oleś, Grzeniu, Lupi, Ławryn, Górek, Piotrek

Wyniki:

oldBOYS - Drogomin 2:0 (Lupi, Oleś)

Sulęcin - oldBOYS 0:0

oldBOYS - Krzeszyce 3:0 (wo)

oldBOYS - Witnica 2:0 (Grzeniu, Lupi)

Lubniewice - oldBOYS 0:2 (Lupi, Piotrek)

oldBOYS - Trzemeszno 7:0 (Oleś, Grzeniu 2, Pałka, Lupi 3)